Genealog w Wilnie. Migawki z podróży na Litwę
Pod koniec lata
wybrałem się po raz pierwszy na wycieczkę do Wilna. Poza
turystycznym aspektem chciałem wykorzystać mój pobyt na
rekonesans w tamtejszych archiwach. Pierwszy ranek spędziłem w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskiego, biblioteka położona tuż przy moście Giedymina o dwa kroki od Katedry. Godziny otwarcia codziennie od 8 do 19. Należy wyrobić sobie kartę wstępu, jest bezpłatna, należy mieć paszport lub dowód osobisty ze zdjęciem, pani w recepcji nie rozumie po polsku, dogaduję się po angielsku, po wypełnieniu ankiety i 15 minutach oczekiwania dostaje plastikową kartę wstępu ważną na rok. W czytelni na pierwszym piętrze podaję listę pozycji jakie wyciągnąłem już wcześniej z internetowego portalu biblioteki ( patrz porady w Bibliotece Kresowej pt. Litewskie Archiwa na skróty http://www.ketrzyn.mm.pl/~wwmkiewicz/ws/arch_litwy.html). Panie w czytelni rozumieją dobrze język polski , ale odpowiadają po rosyjsku tak więc rozmowa wygląda dość kuriozalnie. Poinformowano mnie ,że jest też tradycyjny katalog osobowy, sprawdzam go, poszukiwanie jest nieco utrudnione, bo wszystkie nazwiska są zlituanizowane i opisy są po litewsku i to w dość nie bardzo logiczny sposób, wytężając wyobraźnię śledzę fantazję lingwistów i znajduję kilka pozycji których nie było w katalogu cyfrowym ( i vice versa niektóre pozycje z indeksu cyfrowego tutaj nie figurują) . W czytelni jest parę osób ale bez trudności wybieram sobie wygodny stolik. Dokumenty otrzymałem po jakichś 20 minutach, oryginały nawet dokumentów XVIII wiecznych. Dokumentów nie wolno fotografować, jedynie robić odpisy, kopie można wykonać odpłatnie obejmujące nie więcej niż 2/3 zawartości, XX wieczne mogą być skserowane, a starsze to zdjęcia cyfrowe, które trzeba zamówić w pracowni. Za ksero płaci się 20 centów, i są przygotowane na następny dzień. Następnego dnia wybrałem się do Archiwum Historycznego w Wilnie przy ulicy Gerosios Vilties, otwarte codziennie w godzinach od 800 do 1700, w któryś poniedziałek miesiąca jest tak zwany dzień sanitarny i archiwum jest wtedy zamknięte. Dojazd spod dworca kolejowego trolejbusem linii nr 16. Należy się zarejestrować wypełniając odpowiedni formularz ( jest po litewsku, ale pani mi podaje wzór wypełnienia po polsku) i przedstawić dowód tożsamości, po kilku minutach dostaje kartę czytelnika ważną do końca roku. Podobnie jak w Bibliotece Akademii Nauk ja mówię po polsku a panie odpowiadają po rosyjsku ale wszyscy się rozumiemy.
Interesują mnie
zbiory deputacji szlacheckiej oraz księgi metrykalne. Zbiór
dokumentacji Deputacji szlacheckiej to 11 fondów, należy
przejrzeć każdy z nich by znaleźć interesujące rzeczy. Dla
każdego fondu jest wykonany katalog rzeczowy (z opisem
zawartości) głownie w języku rosyjskim i częściowo litewskim
oraz katalog osobowy w języku rosyjskim, ale bez opisu
zawartości poszczególnych dokumentów, co powoduje nieco szukanie
na oślep. Cały zbiór jest zmikrofilmowany, można jednorazowo
zamówić 10 mikrofilmów, czeka się na nie 2 godziny. Na sali jest
10 czytników i dwa skanery do wykonania kopii (odpłatnych) na
papierze lub CD. Mikrofilmy są raczej w znośnym stanie, choć na
czytniki lepiej popatrzeć który najlepiej działa. Następnym punktem wycieczki genealoga są odwiedziny cmentarzy, niestety sporo z nich nie istnieje, cmentarz ewangelicki na ulicy Zawalnej (dziś Pylimo) został zrównany z ziemią buldożerem w latach 50-tych, a kamienne pomniki wykorzystane na fundamenty i schody różnych budowli. Z ocalałych historycznych cmentarzy to w zasadzie Stara i Nowa Rossa , cm. Bernardyński i Antokolski. Ten ostatni chyba jest w najlepszym stanie , bo jest modną nekropolia Wilna, zwłaszcza artystów, polityków itd. Nagrobki żołnierzy polskich czuwają cicho w zalesionej dolince. Pozostałe są w opłakanym stanie, poza kilkunastoma konserwowanymi grobami reszta to rumowisko, żelazne krzyże praktycznie nie istnieją, mnóstwo nagrobków zarośniętych trawą, porozsadzanych przez drzewa etc.
Uzbrojony w indeks pochówków pod redakcją J.
Puchalskiego udałem się do zarządu cmentarza na Rossie (
obejmuje on Starą i Nową Rossę oraz cm. Bernardyński). Miła pani
w kancelarii
Pomijam w tej relacji aspekty turystyczne bo znajdzie je każdy w
innych wyspecjalizowanych serwisach internetowych.
Paweł J.
Opublikowano:
05 grudnia 2010 r.
|
||||